Jesienny pierwszy raz… razy kilka

Zdarzyło się tak, że mój kochany Pentacon po 30 paru latach życia postanowił zejść z tego padołu. Co prawda podjęłam próbę reanimacji, ale niestety życie jest tragiczne i najbliżsi odchodzą. Bolało… szczególnie, że chyba sama mu w tym pomogłam : (
Eh… no i w ten sposób w moim życiu pojawił się on… kiev60. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale nadzieje płonne… pierwsza klisza… i..

Ania jest naprawdę cierpliwa, znosi wszelkie moje techniczne wpadki. Hmm jedna klatka na całą kliszę, bo kiev sobie źle działa.. grrr.. I znowu zostałam na lodzie. Chwilę to trwało, ale aparatek się naprawił i przyprowadził ze sobą towarzystwo. Tak powstał trójkąt ja, kiev i nieco młodszy psix. I znowu był ten pierwzy raz.. w trójkącie : )

uuf Udało się : ) Sprzęt przetestowany jeszcze czysty i zadbany.

Ale to nie koniec pierwszych razów w tej historii. Na sesję a raczej mini plener leśny ruszyliśmy całą ekipą… Migawkowo sąsiadkową : ) W końcu nasz pierwszy plener portretowy : )

Sąsiadka Urszula sprawdzała swoje siły w roli modelki : )

..a reszta się szkoliła w roli fotografa.. Ania też ; ) co oczywiście uwieczniła moja mentorka Dorota : )

To była fajna eskapada : )

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *