Wiosenne zrywy – bo chyba tak można nazwać te mało kontrolowane napady zdjęciowej potrzeby czegoś nowego, świeżego… bo zielono więc trzeba biec oby badyl w tle, kawałek łąki, nie pomijając i dobroci brzózek czy płotków przydrożnych.
Więc tak miałyśmy na wiosnę co słońce i wolne popołudnie to my w krzaki. Oki bez słońca też : )
Zielone na ziemi już skoszone, to na drzewach już lekko zmęczone, więc czas na wspominki (tym bardziej, że siedzę sobie urlopowo na działeczce w okolicznościach natury).
Anna, klisza i ja i nasza wiosna : ) Zapraszam..
Najnowsze komentarze